Wielkanocne powroty Polaków z zagranicy na święta
Tłumy na lotniskach, pełne promy i autokary. Przed świętami – czy to Bożego Narodzenia, czy to Wielkanocy – Polacy przyjeżdżają do kraju zdecydowanie liczniej niż w zwykłe weekendy. Jak zaplanować powrót na święta, by uniknąć kłopotów?
Według raportu Głównego Urzędu Statystycznego w 2017 roku poza granicami kraju przebywało czasowo ponad 2,5 miliona Polaków. Jest to niewielki, 1-procentowy wzrost w stosunku do liczby podawanej przez GUS rok wcześniej. Przed każdymi świętami emigranci muszą mierzyć się z dylematem: Wracać na święta do domu czy obchodzić je na obczyźnie?
Jak wielu Polaków wraca do kraju na święta?
W polskiej tradycji najważniejsze święta chrześcijańskie – Boże Narodzenie i Wielkanoc – to czas przeznaczony dla rodziny. Z danych opracowanych w ramach akcji „Polska smakuje najlepiej” w 2018 roku wynika, że 85% Polaków zamierzało spędzić je w gronie najbliższych (z czego zaledwie 4% planowało wspólne wyjazdy). Sytuacja jednak komplikuje się, gdy od rodzinnego domu dzielą tysiące kilometrów.
Na przykład z sondażu przeprowadzonego przez portal Naszswiat.it, skupiający Polonię we Włoszech, wynika, że na minione Boże Narodzenie do ojczyzny wybierało się 28% Polaków mieszkających w tamtym kraju. Wśród osób zostających w słonecznej Italii dominowały małżeństwa mieszane oraz emigranci mieszkający za granicą z całymi rodzinami. Ci, którzy zostawili bliskich w kraju, częściej decydowali się na świąteczny wyjazd. Podobne dane 4 lata temu publikował portal Poloniusz.pl – według przeprowadzonego przez niego sondażu na święta miało przyjechać do Polski ok. 33% Polaków mieszkających za granicą.
Kiedy najlepiej zaplanować podróż?
Optymalne zaplanowanie świątecznego urlopu wymaga przede wszystkim wnikliwego przeanalizowania kalendarza, ze szczególnym uwzględnieniem dodatkowych dni wolnych przysługujących w kraju pracodawcy. W 2019 roku Wielkanoc wypada 21 kwietnia, przy czym w Polsce świętem jest także poniedziałek. W regionach protestanckich dodatkowe wolne przypada na ogół w Wielki Piątek, a w Norwegii – także w czwartek. W większości krajów Europy (np. w Niemczech, Belgii, Polsce i Francji) dniem wolnym jest również przypadające 1 maja Święto Pracy, a w Holandii – 5 maja, kiedy to obchodzony jest Dzień Wyzwolenia. Połączenie tych świąt z urlopem wielkanocnym pozwala czasem uzyskać nawet kilkanaście dni wolnych.
Aby to wykorzystać na przyjazd do Polski, trzeba w odpowiednim wyprzedzeniem zamówić bilety komunikacyjne. Nie jest tajemnicą, że tuż przed świętami ceny tego typu usług drożeją – nawet o kilkaset procent. Niektórzy pasażerowie bukują bilety nawet pół roku przed odlotem; standardem są rezerwacje dokonywane z 2–3 miesięcznym wyprzedzeniem. Jeśli możemy sobie na to pozwolić, dobrze jest tak zaplanować podróż, by uniknąć dni o największym spodziewanym natężeniu ruchu – na przykład zamiast w piątek czy sobotę, podróż rozpocząć już w środę.
Czym wrócić na święta – samochodem, samolotem, pociągiem?
Niezwykle istotnym aspektem planowania wielkanocnego powrotu jest wybór odpowiedniego środka transportu. Najczęściej pod uwagę bierze się samolot, autokar, pociąg lub własny samochód. To, który z tych sposobów podróżowania okaże się najkorzystniejszy, zależy zarówno od osobistych preferencji, jak i miejsca, z którego trzeba wyruszyć. Czym innym jest wszakże powrót z Londynu czy z Oslo, czym innym natomiast – z niemieckiej przygranicznej miejscowości.
Statystyki wskazują, że Polacy coraz chętniej podróżują drogą lotniczą. W samym tylko 2017 roku porty lotnicze w kraju obsłużyły ponad 40 milionów pasażerów. Dla porównania, w 2004 roku było to zaledwie 8 milionów osób. Samolot to propozycja najszybsza, ale i najdroższa. Przelot z Londynu do Warszawy trwa tylko nieco ponad dwie godziny (nie licząc czasu odprawy). W ramach promocji, w okresie między świętami bilety lotnicze można kupić już za kilkadziesiąt złotych. Jednak rezerwując loty w okolicy Wielkanocy, trzeba liczyć się ze znacznie wyższymi kosztami – nawet przekraczającymi 1000 złotych.
Podobna trasa przebyta autobusem kosztuje znacznie mniej (w okolicach 500 złotych). Zaletą autokarów są stałe ceny kursów oraz oferowana przez większość operatorów możliwość zmiany terminu wyjazdu. Wadą natomiast – czas przejazdu, który w przypadku powrotu z Londynu może trwać nawet 24 godziny. Z podobnymi utrudnieniami należy się liczyć, wybierając transport kolejowy lub samochodowy – ten ostatni jest w dodatku znacznie droższy niż komunikacja publiczna. Opcję tę biorą pod uwagę emigranci ceniący sobie niezależność, a także ci, którzy mają do pokonania stosunkowo krótkie trasy.
Ile kosztuje wynajem samochodu w Polsce?
W przypadku transportu lotniczego najszybszym sposobem dostania się do miejscowości docelowej jest wynajem samochodu na lotnisku w Modlinie. Koszt takiej usługi w Polsce waha się w granicach od kilkudziesięciu do kilkuset złotych za dobę. Dokładna kwota zależy przede wszystkim od rodzaju pojazdu, jakim chcemy opuścić lotnisko. Wypożyczalnia samochodów może doliczyć również dodatkowe opłaty za takie udogodnienia jak GPS czy możliwość zwrotu auta w innym mieście niż to, w którym zostało pożyczone.
Przy każdym z polskich lotnisk działa kilka wypożyczalni samochodów. Na przykład na lotnisku Chopina jest ich 17, natomiast Port Lotniczy Wrocław obsługuje 11 tego typu przedsiębiorstw. Mimo dużej dostępności wypożyczalni, warto jeszcze przed podróżą spokojnie zapoznać się z poszczególnymi ofertami, zwracając uwagę na politykę paliwową firmy, ubezpieczenie pojazdu oraz obostrzenia związane np. z wiekiem wypożyczającego.
Możliwość spędzenia świąt z rodziną jest bezcenna – zwłaszcza dla osób, które na co dzień przebywają poza granicami kraju. Odpowiednie rozplanowanie podróży pozwoli spędzić ten czas bez stresu.